Jak przetrwać w systemie? Mały poradnik dla rodziców dzieci szkolnych

Posyłanie dzieci do zwykłej, rejonowej szkoły może przyprawiać rodziców o niemały ból głowy. W czasach, gdy ilość zagrożeń wciąż rośnie, a z nią nasza o nich świadomość, marzymy o tym, by nasze dzieci wychowywać w poszanowaniu ich potrzeb i możliwości oraz mając kontrolę nad wartościami, które chcemy im przekazać. Stąd bierze się rosnąca w Polsce popularność alternatywnych form edukacji (np. ilość uczniów w edukacji domowej podwoiła się w ostatnich dwóch latach i wynosi obecnie ponad 40 tys. dzieci).

Osobiście z lekką dozą nieśmiałości zdecydowaliśmy się posłać nasze dzieci do pobliskiej szkoły podstawowej. Po tych dobrych kilku latach mogę z ulgą powiedzieć, że taka placówka ma potencjał, aby w wystarczającym zakresie wspierać rodziców w wychowaniu dzieci. Oczywiście kluczowy jest łut szczęścia, czyli trafić na dobrą klasę (dzieci, a nawet bardziej rodzice oraz nauczyciele). Zawsze można zmienić oddział lub szkołę na inną, jeśli coś idzie źle.

Bardzo ważną sprawą jest brać sprawy w swoje ręce, czyli zgłaszać się do trójek klasowych, a także do rady rodziców. Wbrew pozorom nie wymaga to ogromnych nakładów czasowych, choć wiadomo, że społecznikom przyjdzie to bardziej naturalnie. W ten sposób uzyskujemy ustawowo i realnie wpływ na faktyczny kształt działań podejmowanych w szkole.

Kolejna sprawa to budować dobre relacje: z nauczycielami, innymi rodzicami i ich dziećmi. W końcu łączy nas ten sam cel (aby nasze dzieci mogły bezpiecznie uczyć się i wszechstronnie rozwijać w szkole) i warto dawać szansę, by on mógł się ziścić. Z moich obserwacji wynika, że szkoła to miejsce pracy dla prawdziwych mocarzy, a także ludzi z powołania. Muszę przyznać, że w kilku znajomych szkołach spotykam się z przyzwoitą liczbą takich nauczycieli.

Myślę też, że – w niespotykanej dotąd w historii – dobie chowania naszych dzieci pod kloszem, posłanie ich do publicznej placówki może być adekwatnym zahartowaniem przed prawdziwym życiem, które wcześniej czy później przestanie rozpieszczać nasze pociechy.

Last but not least: codzienny bliski kontakt, rozmowa, wspólny czas i zajęcia są niezastąpioną formą kurateli i formacji powierzonych w nasze ręce (na tak szybko uciekający czas!) dzieci.

Autor: Grażyna Bakunowicz

Zapraszamy do współpracy z Do Prawdy! Kontakt: kontakt@doprawdy.info