Zamiast ekologicznej dyktatury zapłaćmy uczciwą cenę
Trudno nam sobie wyobrazić, że nadejdzie czas, gdy ekologicznie oświeceni politycy będą nas zmuszać do niejedzenia mięsa, rezygnacji z latania samolotami czy przesiadania się z samochodów do komunikacji publicznej. To tylko nieliczne przykłady, bo ta lista jest znacznie dłuższa. Trudno nam to sobie wyobrazić i zaakceptować, bo przecież chcemy być wolnymi ludźmi i sami decydować o tym, co jemy i jak żyjemy oraz w jaki sposób robimy interesy, gdy jesteśmy grubymi biznesowymi rybami.
Jednak gorzka prawda brzmi tak, że większości nas nie stać na to wszystko! Współczesny wolny rynek jest tylko z pozoru swobodną grą różnych czynników ostatecznie kształtujących to, ile coś kosztuje. Ceny ciągle jeszcze nie odzwierciedlają rzeczywistych kosztów produkcji, użytkowania i utylizacji jakiegoś dobra. Nazywamy to zjawisko eksternalizacją kosztów. Coś wydaje się tanie, choć faktycznie takie nie jest. Weźmy np. nasze narodowe dobro, jakim jest schabowy. Wyprodukowanie jednego kilograma czerwonego mięsa wiąże się z relatywnie dużymi kosztami energii oraz zużyciem 3 tysięcy litrów wody! Jakby tego było mało, produkcja mięsa w dużym stopniu odpowiada za wylesianie dziewiczych obszarów przyrody. I to nawet, gdy mięso pochodzi od zwierzęcia hodowanego w Polsce. Dzieje się tak dlatego, że nasze zwierzęta jedzą głównie paszę składająca się z soi i kukurydzy, a te importowane są przede wszystkim z Ameryki Południowej, a tam wycina się lasy, by uprawiać rośliny na paszę.
Do tego wszystkiego przetworzone czerwone mięso zostało zaliczone przez WHO w 2017 r. do grupy produktów o udokumentowanym działaniu rakotwórczym. Również przygotowywanie mięsa w wysokich temperaturach, kontakt z ogniem lub gorącą powierzchnią, np. grillowanie lub smażenie, powoduje wytwarzanie się rakotwórczych substancji chemicznych. Innymi słowy jedzenie mięsa obciąża służbę zdrowia z powodu zwiększonego odsetka ludzi chorujących na raka, ale też na otyłość, cukrzycę typu II czy choroby serca i układu krążenia. To tylko jeden z przykładów eksternalizacji kosztów.
Chodzi więc o to, by urealnić nasze konsumpcyjne rozpasanie. Skoro ktoś z własnego wyboru chce szkodzić sobie i planecie – niech za to płaci. Na razie jest tak, że wszyscy zrzucamy się na szkody powodowane przez osobę – w tym przypadku – jedzącą mięso. Sprawmy zatem, by uzewnętrzniane koszty znalazły się na powrót w cenie produktów i usług i urealniły nasze wybory konsumenckie.
Cały artykuł jest tutaj: https://doprawdy.info/2024/07/zamiast-ekologicznej-dyktatury-zaplacmy-uczciwa-cene/
(Autor: Ryszard Kulik)
Zapraszamy do współpracy z Do Prawdy! Kontakt:kontakt@doprawdy.info